Ja jak zwykle spóźniona ...
Wszyscy już o majówce zapomnieli, ja nie mogę się zmobilizować do napisania nowego majówkowego posta ... Ale dlatego, że mój A. pojechał w delegację od razu po majówce, a ja przyzwyczajona do jego obecności nie mogę się w pustym mieszkaniu odnaleźć ... Ciężko mi się do czegokolwiek zmobilizować. Najchętniej przeleżała bym w łóżku wszystkie dni kiedy go nie ma. Ale uzależniłam się od faceta! Nie wiarygodne. Oj na nie dobrze, nie dobrze ...
Co do majówki to niestety ja nie nie miałam dłuuuugiego weekendu jak większość z Was wszystko przez to, że nie mam normalnej pracy od poniedziałku do piątku, tylko pracuję zmianowo.Wiec wolnych dni z majowego weekendu miałam 2 ;)
Udało mi się wpaść do rodziców, na obowiązkowego grilla. Nie posiedzieliśmy sobie na świeżym powietrzu bo było zimno, ale ja pomiędzy kiełbaską szaszłykiem wyskoczyłam na dwór porobić troszkę zdjęć :)
Oczywiście wyjście na powietrze nie nie może się obejść bez ukochanego pieska. Pierwszy stoi przy drzwiach jak ktoś zakłada buty :) Przedstawiam Wam rodzinnego rozrabiakę - Bąbla, który strrrrrasznie nie lubi jak robi mu się zdjęcia. Pięknie pokazuje prawy i lewy profil, ale żeby spojrzał w aparat do trzeba się mocno nagimnastykować ;)
... albo złapać go z zaskoczenia ;)
Pojawiły się u mnie na balkonie pierwsze roślinki.
Tak na prawdę, aby w temacie roślin jestem na najniższym poziomie wtajemniczenia. Ale się uczę ;)
Mam nadzieje, że już największe mrozy za nami i do mojego pierwszego pietra nie dojdzie zimne powietrze i nie nie wymrozi mi ich :)
Dotrwaliście do końca? Trzymajcie się ciepło, bo podobno ma padać przez kilka kolejnych dni :)
I na Koniec pioseneczka, która chodzi za mną ostatnio :)
Pozdrawiam
A.